Podopieczni Michaela Malone’a ponownie zanotowali zwycięstwo w NBA. W zakończonym niedawno spotkaniu zawodnicy z Ball Arena (w obecności blisko 20. tysięcy kibiców) pokonali Dallas Mavericks 118:109 (26:25, 35:19, 31:30, 26:35). O wiktorii przesądziła przede wszystkim znakomita druga kwarta w wykonaniu gospodarzy.
Trzecia wygrana z kolei
Zawodnicy Denver Nuggets przystępowali do tego spotkania w bardzo dobrych humorach. Wcześniej gracze Michaela Malone’a pokonali na wyjeździe Charlotte Hornets 119:105 i Miami Heat 112:108. Teraz zawodnicy z Denver wrócili do swojej hali i liczyli na kolejny ligowy triumf.
Tak też się stało, chociaż pierwsza kwarta nie wskazywała, że to będzie łatwe spotkanie dla zawodników Michaela Malone’a. Gospodarze po tej części gry prowadzili ze swoimi rywalami 26:25. Gracze z Ball Arena najwyżej osiągnęli siedem punktów przewagi (19:12). Druga kwarta to był już popis gospodarzy. Zawodnicy Denver Nuggets grali kapitalnie, a konkurenci nie wiedzieli, jak się temu przeciwstawić. Finalnie skończyło się na wyniku 61:44. Stało się zatem jasne, że Luka Doncić i spółka są w sporych tarapatach. Tak naprawdę tylko nagłe załamanie formy po stronie gospodarzy mogło dać przyjezdnym jakiekolwiek szanse na zanotowanie wiktorii.
A coś takiego nie nastąpiło. W pewnym momencie gospodarze prowadzili nawet 20. oczkami (88:68). Przyjezdnym udało się jedynie nieco „zatuszować” ten wynik. Po trzeciej kwarcie było 92:74. W czwartej odsłonie podopieczni Michaela Malone’a trzymali rywali na bezpieczny dystans. Gościom udało się zmniejszyć straty do dziesięciu punktów (105:95), ale wciąż to gospodarze byli zdecydowanie z przodu. W końcówce gracze z Denver nieco odpuścili. Z tego względu triumfowali „tylko” 118:109. Tak naprawdę jednak ten wynik nie był zagrożony już od drugiej kwarty.
Niesamowity Luka Doncić tym razem nie zapewnił wiktorii
Słoweniec rzucił w tym meczu aż 37 punktów. To jednak nie wystarczyło do zanotowania triumfu w Ball Arena. W szeregach gospodarzy najskuteczniejszym zawodnikiem był zaś Amerykanin Jeff Green. 36-letni skrzydłowy zdobył 24 oczka. Gospodarze zagrali pod tym kątem bardziej zespołowo, co dało im już 41 zwycięstwo (przy 18. porażkach) w tym sezonie.
Źródło: Xup.pl