Koszykarze Legii Warszawa rozpoczynają walkę o miejsce w pojedynku o mistrzostwo Polski. Jak zakończy się mecz tej ekipy ze Śląskiem Wrocław?
Obie ekipy wysoko mierzą
Zarówno Legia jak i Śląsk mierzą wysoko więc możemy spodziewać się niezwykle ciekawej, pasjonującej rywalizacji w każdym ze spotkań tej serii. Seria rozpoczyna się na Dolnym Śląsku, bowiem to WKS posiada przewagę parkietu – sezon zasadniczy zakończyli na miejscu pierwszym, podczas gdy Legia była na tym etapie czwarta. Z kolei w pierwszej rundzie play-off, legioniści zaprezentowali się lepiej od wrocławian i zapewnili sobie awans już po trzech spotkaniach z PGE Spójnią. Tymczasem Śląsk awans do półfinału wyszarpał dopiero w czwartej kwarcie, czwartego meczu z ósmym po sezonie zasadniczym, Treflem Sopot.
Śląsk w sezonie zasadniczym poniósł osiem porażek w 30 spotkaniach. Seria 14. wygranych ligowych na początek sezonu musiała robić wrażenie. Pierwszej porażki gracze WKS-u doznali dopiero 5 stycznia w Łańcucie. Mniej więcej wtedy zaczęła się zdecydowanie gorsza seria wrocławian, choć akurat słabszego momentu Śląska nie wykorzystali legioniści, przegrywając w hali Stulecia 77:83. W tamtym spotkaniu stołeczny zespół zagrał bez chorego Łukasza Koszarka, a po raz pierwszy w jego barwach zagrał Kyle Vinales, który przed debiutem z eLką na piersi, nie miał czasu na wspólne treningi z nowymi kolegami. Przed meczem z Legią, Śląsk przegrał ze Spójnią, później zaś kolejno z Anwilem, Kingiem, Czarnymi, a niedługo później z MKS-em Dąbrowa. Słabsza seria ligowa, a także kiepskie wyniki w EuroCupie (tylko jedno zwycięstwo) sprawiły, że działacze Śląska zdecydowali się na zmianę trenera. Andreja Urlepa, który doprowadził drużynę do mistrzostwa kraju w minionym sezonie, zwolniono 24 lutego. Słoweńca zastąpił 55-letni Turek, Ertuğrul Erdoğan, który prowadził m.in. Fenerbahce, Galatasaray, Turk Telekom Ankara, czy Istanbul BB. Ostatnim zespołem, który prowadził (przez kilka miesięcy) był Galatasaray w roku 2020. Reszta sztabu Śląska pozostała bez zmian.
Jeszcze przed zmianą trenera, w klubie doszło do dwóch zmian kadrowych. Zespół opuścili Kodi Justice oraz Conor Morgan. Ten pierwszy, po tym jak dołączył do Śląska w połowie listopada (wcześniej udanie występował w klubie w minionym sezonie), był chwalony za swoją postawę (w czterech meczach miał dwucyfrowe zdobycze punktowe), ale po przegranym spotkaniu w Łańcucie, trener Urlep zdecydował się na zapisane w umowie z graczem jednostronne zakończenie współpracy. Z kolei kanadyjskiego skrzydłowego, Conora Morgana wykupił występujący w BCL, turecki Bahçeşehir Koleji. Parę tygodni później z zespołem pożegnał się również Ukrainiec, Serhii Pavlov, który zdążył rozegrać tylko dwa mecze na parkietach EBL.
W miejsce sprzedanego Morgana, Śląsk wykupił z Torunia serbskiego rzucającego – Vasę Pušicę. W Śląsku odgrywa zdecydowanie mniejszą rolę niż w Toruniu, i w ciągu niespełna 20 min. na parkiecie, zdobywa 10.5 pkt., trafiając za 3 na niesamowitej skuteczności – 48.6%.
W lutym we Wrocławiu dokonano jeszcze jednego transferu – sprowadzono skrzydłowego, Donovana Mitchella. Zawodnik zdobywa średnio 6.5 pkt. na mecz. W połowie marca do gry wrócił z kolei Jakub Karolak, który poważnej kontuzji doznał w fazie play-off poprzedniego sezonu. Były gracz warszawskiego klubu, po długiej rehabilitacji, był stopniowo wprowadzany do gry, a obecnie zdarzają mu się nawet około 20-minutowe występy. Karolak słynie przede wszystkim z dobrej gry obronnej, jak również świetnego rzutu za 3 (w tym sezonie 38.2%).
Jeremiah Martin liderem Śląska
Bez wątpienia liderem zespołu Śląska jest Jeremiah Martin, który zdobywa średnio 18.8 pkt. na mecz (w ciągu 31 min.), a także notuje 5.3 as. i wymusza 6 przewinień. Z linii rzutów wolnych trafia dość przeciętne 72.7%, skuteczność z dystansu również pozostawia wiele do życzenia (20.4% za 3). W ostatnim meczu I rundy play-off przeciwko Treflowi, Martin grał bardzo przeciętnie przez trzy kwarty, ale w ostatnich dziesięciu minutach, to właśnie za jego sprawą, wrocławianie zapewnili sobie awans do półfinału.
Drugim strzelcem wrocławskiego zespołu jest Aleksander Dziewa – jeden z najlepszych Polaków na tej pozycji, który prawdopodobnie po obecnych rozgrywkach wyjedzie zagranicę. Dziewa notuje średnio 13.4 pkt. na mecz, dobrze rzuca z dystansu (43.8%), a także notuje 4.6 zbiórki. Za jego powstrzymanie odpowiadać będzie z pewnością przede wszystkim Aric Holman – gracz o wiele bardziej zwrotny aniżeli Groselle, który w dwóch spotkaniach sezonu zasadniczego krył Dziewę.
Zmiennikiem Martina jest Łukasz Kolenda, mogący grać również na pozycji numer dwa – zawodnik zdobywa 12.2 pkt. i notuje 2.8 as. Podobną liczbę minut (ok. 25), z tym że na pozycjach 3-4 dostaje Jakub Nizioł, który w sezonie 2019/20 reprezentował barwy Legii. Nizioł zdobywa w obecnych rozgrywkach 10.9 pkt., nieźle zbiera (4.6 zb.) i doskonale czuje się w szybkich atakach. Z polskiej rotacji trener Erdogan ma do dyspozycji również Daniela Gołębiowskiego (śr. 5.2 pkt. w 21 min.), wspomnianego Karolaka, a także podkoszowego Szymona Tomczaka i obwodowego Aleksandra Wiśniewskiego. Blisko 25 minut na parkiecie gra doskonale znany skrzydłowy Ivan Ramljak (śr. 6.7 pkt. i 5.5 zb.), dla którego jest to trzeci kolejny sezon w barwach WKS-u. Justin Bibbs w minionym sezonie rozegrał zaledwie cztery mecze ligowe w Śląsku, z później długa przerwa w grze była spowodowana zerwaniem ścięgna Achillesa. Zawodnik wrócił do gry dopiero w grudniu zeszłego roku, a najlepsze spotkanie rozegrał półtora miesiąca później – przeciwko Legii zdobywając 18 pkt., trafiając 7/18 z gry.
Dwie porażki z WKS-em
W obecnym sezonie Legia dwukrotnie przegrała ze Śląskiem, najpierw na początku rozgrywek na Torwarze, a później w hali Stulecia. W obu przypadkach legioniści grali zupełnie inaczej niż ma to miejsce obecnie – przede wszystkim za sprawą Vinalesa, Holmana i Garretta. W minionym sezonie w finałach Śląsk zwyciężył 4:1, ale musimy pamiętać, że sytuacja kadrowa Legii w trakcie tej serii była bardzo trudna – najpierw niedostępny był kontuzjowany Adam Kemp, później poważnej kontuzji nabawił się Grzegorz Kulka, a następnie z gry wyłączony był Jure Skifić. Jedyny mecz serii legioniści wygrali wówczas w hali Orbita. Z kolei w sezonie zasadniczym 2021/22, podopieczni Wojciecha Kamińskiego po porażce na Bemowie, zwyciężyli w rundzie rewanżowej w hali Stulecia 91:78. Przed dwoma laty oba kluby mierzyły się w „bańce” w Ostrowie Wielkopolskim w rywalizacji o brązowy medal. Wówczas rywalizacja prowadzona była do dwóch wygranych, nie zaś jak obecnie systemem mecz i rewanż. Po wygranym pierwszym meczu przez Legię, w drugim lepszy okazał się Śląsk, a w decydującym, trzecim spotkaniu do rozstrzygnięcia losów rywalizacji konieczna była dogrywka. Kiedy wydawało się, że nic nie odbierze Legii medalu, na 0.9 sekundy przed końcem trójkę na zwycięstwo (86:85) zdobył Elijah Stewart.
Legioniści pierwszą rundę zakończyli parę dni przed Śląskiem, dzięki wygranej ze Spójnią 3:0, co zapewniło im dłuższy okres regeneracji przed serią półfinałową. Śląsk ma w tym sezonie zdecydowanie więcej rozegranych spotkań, przez rywalizację w EuroCup, więc i takie niuanse mogą mieć znaczenie. Wszyscy w kadrze Legii są gotowi do gry. Billy Garrett, który pauzował przez kilka tygodni, zagrał już w dwóch ostatnich spotkaniach ze Spójnią, i szczególnie w spotkaniu numer 3, potwierdził wysoką dyspozycję. Z kolei Kyle Vinales jest prawdziwym generałem „Zielonych Kanonierów”. Warto zwrócić uwagę, że Vinales w każdym spotkaniu w zanotował dwucyfrową zdobycz punktową, a do tego rozdaje średnio 6.2 asysty.
Początek piątkowego meczu zaplanowano na godzinę 20:00, a bezpośrednią transmisję będzie można zobaczyć w Polsacie Sport Extra. Mecz rozegrany zostanie w hali Stulecia przy ulicy Wystawowej 1. Informację można sprawdzić w portalu Meczyki.