Legia wygrywa z Anwilem 97:91

Atrakcyjny i wyrównany do samego końca mecz oglądali kibice, którzy śledzili poczynania koszykarzy w starciu Legii z Anwilem. Ostatecznie zwyciężył zespół ze stolicy – 97:91.

Legia Warszawa
Legia Warszawa (Marcin Bodziachowski/LegiaKosz.com)

Sanders napsuł krwi rywalom

Już na samym początku meczu bardzo aktywny i skuteczny był nowy zawodnik Anwilu – Victor Sanders. Gospodarze prowadzili 13:9 po celnej „trójce” Michała Nowakowskiego. Po stronie Legii skuteczni byli Kyle Vinales i Geoffrey Groselle, ale warszawianie rzadko trafiali zza łuku. W tym elemencie lepiej prezentował się Anwil, który wygrał pierwszą kwartę 27:20. Legia próbowała odrabiać straty – trafiali Billy Garrett i Travis Leslie, ale po raz kolejny zza łuku przymierzył Victor Sanders. Tym samym odpowiedział Garret, kilkanaście sekund później spod kosza punktował Dariusz Wyka i Anwil prowadził już tylko 34:32. Przerwa na żądanie trenera Przemysława Frasunkiewicza nie pomogła włocławianom – tuż po niej za trzy trafił Łukasz Koszarek i to Legia cieszyła się minimalnym prowadzeniem. Zieloni Kanonierzy poszli za ciosem i powiększyli przewagę za sprawą udanych akcji Travisa Lesliego, Kyle’a Vinalesa i Billy’ego Garretta. Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy spotkania warszawianie prowadzili 48:40. Nie zamierzali na tym poprzestawać i w końcowych fragmentach drugiej kwarty dołożyli kolejne punkty – na przerwę udali się wygrywając 55:44.

Legia nie oddawała inicjatywy

Włocławianie ruszyli do odrabiania strat, ale legioniści ani myśleli o oddaniu inicjatywy rywalowi. Świetną formę prezentował Travis Leslie, który oprócz zbiórek regularnie dostarczał swojemu zespołowi kolejnych punktów. Amerykanin aż cztery razy w trzeciej kwarcie trafiał zza łuku i Legia prowadziła aż 74:59 przed ostanią odsłoną meczu. Przewaga wciąż rosła – Geoffrey Groselle był faulowany w akcji rzutowej i po tym jak trafił z linii rzutów wolnych było już 80:61 dla ekipy ze stolicy. Straty zmniejszyli Luke Petrasek i Lee Moore, ale wciąż to warszawianie dyktowali warunki gry. Na pięć minut przed końcem czwartej kwarty z dystansu trafił Phil Green i Legia wygrywała już tylko 82:74 na co przerwą na żądanie zareagował trener Wojciech Kamiński, bowiem w grze jego podopiecznych wkradało się coraz więcej niedokładności. Anwil walczył do samego końca, końcówka spotkania to duża liczba rzutów wolnych z obu stron. Determinacja gospodarzy sprawiła, że na 97 sekund przed końcową syreną przegrywali już tylko różnicą czterech „oczek”. Kilkanaście sekund później kolejne punkty dla włocławian zdobył Phil Greene, ale w odpowiedzi punkty w kontrze zdobył Billy Garrett. Cztery punkty więcej mieli legioniści na 27 sekund przed końcem czwartej kwarty. Warszawianie nie pozwolili już sobie wydrzeć zwycięstwa pokonując Anwil w hali Mistrzów, 97:91.

„Anwil, pomimo swoich problemów, nie poddawał się, walczył do końca. Myślę, że ten mecz był dla kibiców fajnym widowiskiem. Dziękuję swoim zawodnikom, zaczęliśmy mecz zbyt bojaźliwie, dopiero w drugiej kwarcie, gdy przyspieszyliśmy grę, wyglądało to z naszej strony już lepiej. Co do końcówki to na pewno nie możemy pozwalać sobie na tracenie dużej przewagi, dziś mieliśmy już 19 punktów więcej od rywala. Na pewno ta czwarta kwarta powinna wyglądać inaczej” – powiedział po meczu trener Wojciech Kamiński. 

Po XIX kolejkach Energa Basket Ligi Legia ma na swoim koncie 11 zwycięstw i osiem porażek. Z takim bilansem zajmuje szóste miejsce w tabeli. Kolejny mecz Zielonych Kanonierów w sobotę, 11 lutego – wówczas w hali OSiR Bemowo Legia podejmie King Szczecin. 

Anwil Włocławek – Legia Warszawa 91:97 (27:20, 17:35, 15:19, 32:23)

Anwil: Victor Sanders 16, Phil Greene IV 14, Josip Sobin 14, Michał Nowakowski 13, Luke Petrasek 11, Lee Moore 9, Malik Williams 9, Maciej Bojanowski 5, Dawid Słupiński 0, Marcin Woroniecki 0, Bartosz Łazarski -, Jakub Sołtys

Legia: Billy Garrett 26, Travis Leslie 21, Kyle Vinales 19, Geoffrey Groselle 10, Dariusz Wyka 9, Łukasz Koszarek 7, Janis Berzins 3, Grzegorz Kamiński 2, Grzegorz Kulka -, Jakub Sadowski -, Benjamin Didier-Urbaniak -, Szymon Kołakowski -. 

4.9 / 5. Ocen: 30

Ogromna wiedza o koszykówce to tylko miły dodatek, jaki posiada ten potężny przeredaktor. W Probasket odpowiedzialny za wszystko, od banowania niedobrych userów po pisanie relacji prosto z USA!

Podobne newsy

1 of 43