Twarde Pierniki kończą udaną serię wyjazdów

Nie udało się koszykarzom klubu Twarde Pierniki Toruń poradzić sobie na wyjeździe z Rawlplug Sokołem Łańcut. Mecz obu ekip zakończył się wynikiem 74:66 dla gospodarzy.

Energa Basket Liga
Twarde Pierniki kończą udaną serię wyjazdów

Goście zaczęli lepiej

Drużyna z Torunia zaliczyła dobry początek – po 1,5 minuty gry było 6:0 po punktach Sterlinga Gibbsa, Joey’a Brunka oraz Bartka Diduszko. Gospodarze szybko jednak postawili na twardszą obronę i zmniejszyli straty po punktach Sandersa oraz Thorntona. Pierwszy raz zza łuku trafił Kacper Gordon, a po chwili dołożył jeszcze celny lay-up i po 4 minutach było 11:4. Gracze z Łańcuta mocno spowalniali jednak grę i wykorzystywali swoje szanse odrabiając straty. Rzuty wolne wykorzystał Sanders oraz James Eads, a po celnym lay-upie tego pierwszego było już tylko 13:14. Jednopunktowa przewaga utrzymała się do końca tej kwarty – bo jej wynik na 15:16 ustalił Dallas Walton również linii rzutów wolnych.

Po pierwszej przerwie w podobny sposób punkt zdobył Stefan Kenić i w tym momencie w maszynie Arriva Twardych Pierników coś przestało działać. Drużyna Rawlplug Sokoła zaczęła agresywnie bronić, wysoko wychodzić na obwód, a w pomalowanym jak wielki dąb wyrósł Adam Kemp, który nie pozwalał zdobywać łatwych punktów spod kosza. Pierwsze pięć minut tej kwarty to run gospodarzy 11:0, który pozwolił łańcucianom na zbudowanie dziewięciu punktów przewagi i doprowadzenie do stanu 26:17. Kilku punktowa przewaga utrzymała się do końca kwarty, ale pod koniec celne rzuty wolne zaliczył Joey Brunk, a po stracie Sandersa – celny lay-up trafił na konto Kacpra Gordona i przed długą przerwą było 33:28.

Koniec wyjazdowej serii

Na drugą połowę Twarde Pierniki wyszły zmotywowane, by szybko odrobić straty – po niecałych trzech minutach był już remis po 35, a swoje trafienia zaliczyli Diduszko, Brunk i Gibbs. Lay-up Gordona wyprowadził nas na pierwsze od długiego czasu prowadzenie, po którym celowniki się zacięły. Kolejna była dopiero minutę gry później celna trójka Delano Spencera, na którą odpowiedział Aaron Cel również za trzy. W tym momencie oba zespoły przekroczyły limit fauli i rozpoczęła się seria rzutów wolnych. Z linii trafiali kolejno Adam Kemp, Sterling Gibbs (po faulach technicznych Mateusza Szczypińskiego oraz ławki), Wojciech Tomaszewski oraz Aaron Cel. Dzięki temu udało się zbudować pięć punktów przewagi. Serię przerwał dopiero James Eads trafiając spod kosza. Ostatecznie na ostatnią przerwę schodziliśmy przy wyniku 48:50, co zapowiadało duże emocje w ostatnich dziesięciu minutach. Te rozpoczęły się dośc ospale.

Po kilku minutach gry było 55:54 po koronkowej akcji Kacpra Gordona, który za plecami wyłożył piłkę do Dallasa Waltona, a ten zapakował ją do kosza nad Adamem Kempem i Jamesem Eadsem, który popełnił w tej akcji jeszcze przewinienie. Dallas wykorzystał rzut wolny i był remis po 55. Po chwili trafił jeszcze Gordon, ale w kolejnej akcji popełnił stratę, którą Sanders zamienił na łatwe punkty, a potem dołożył jeszcze dwa po celnym rzucie z wyskoku. Trójka Ray’a Thorntona zmusiła trenera Heitza do wykorzystania czasu, ale w akcji bezpośrednio po nim Tomaszewski nie zdołał złapać piłki od Cela i kolejne łatwe punkty padły łupem Thorntona. Szybka seria 9:0 pozwoliła zbudować bezpieczną przewagę gospodarzom i kontrolować sytuację na parkiecie. Arriva Twarde Pierniki walczyły jednak do końca, ale nieudaną akcję w kontrze zaliczył Gibbs, zza łuku nie trafił też Cel. Dopiero trójka Gordona na minutę do końca dała ostatni oddech naszej drużynie. W tym momencie zdecydowała pewność w ataku Sandersa oraz cwaniactwo Kołodzieja przy niecelnym rzucie wolnym Thorntona. Walczył jeszcze Gibbs, ale niewiele to dało, a wynik spotkania na 74:66 ustalił Spencer rzutem za dwa.

Teraz czeka nas 3,5 tygodnia przerwy na Suzuki Puchar Polski oraz okienko na rozgrywki reprezentacyjne. W tym czasie rozegrany zostanie jeszcze turniej Lotto 3×3 Ligi. Do rozgrywek Energa Basket Ligi wrócimy 5 marca, kiedy to po 65 dniach powrócimy do Areny Toruń i podejmiemy Śląsk Wrocław.

Rawlplug Sokół Łancut – Arriva Twarde Pierniki Toruń 74:66 (15:16 | 18:12 | 15:22 | 26:16)

Rawlplug Sokół
:
Corey Sanders 20, James Eads 12, Delano Spencer 10, Raynere Thornton 9, Michał Kołodziej 9, Adam Kemp 9, Mateusz Bręk 3, Mateusz Szczypiński 2, Filip Struski 0, Przemysław Wrona 0, Mikołaj Płowy, Kacper Balawender – nie zagrali.

Arriva Twarde Pierniki:

Sterling Gibbs 20, Kacper Gordon 14, Aaron Cel 9, Dallas Walton 7, Joey Brunk 6, Wojciech Tomaszewski 4, Bartosz Diduszko 4, Stefan Kenić 2, Paweł Sowiński, Wit Szymański, Mateusz Kruszkowski – nie zagrali.

4.8 / 5. Ocen: 30

Ogromna wiedza o koszykówce to tylko miły dodatek, jaki posiada ten potężny przeredaktor. W Probasket odpowiedzialny za wszystko, od banowania niedobrych userów po pisanie relacji prosto z USA!

Podobne newsy

1 of 41